Jak niebo, które pieszczoty zaznaje z delikatnych muśnięć obłoków.
Jak niebo, które smagane zachodu słońca promieniami, pąsy na lica przybiera.
Jak niebo, co to otulone wiatru ramionami, ogląda na firmamencie zawody lotu ptaka.
Będę cieszyła się, jak niebo, która pocałunki składa na drzewa królewskiej koronie.
Jak niebo
które początkiem jest i końcem,
bezkresną nieskończonością...
Czyż można cieszyć się mocniej?
Zatem: jeszcze raz...
Jak będę się cieszyła?
Jak niebo, które pieszczoty zaznaje z delikatnych muśnięć obłoków.
Jak niebo, które smagane zachodu słońca promieniami, pąsy na lica przybiera.
Jak niebo, co to otulone wiatru ramionami, ogląda na firmamencie zawody lotu ptaka.
Będę cieszyła się, jak niebo, która pocałunki składa na drzewa królewskiej koronie.
Jak niebo
które początkiem jest i końcem,
bezkresną nieskończonością...
Czyż można cieszyć się mocniej?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz