Gdy synowie tylko otworzyli oczy, zapytali: "mamo, idziemy robić zdjęcia tym pięknym-brzydkim rzeczom?" Bo - muszę tu dodać - że zaangażowali się w ten projekt niesamowicie. Często to oni wskazują mi obiekt "pod ujęcie" (zabrzmiało dostojnie, ale - jak już wiadomo - całe moje "fotografowanie" opiera się na "pstyk - i tyle").
- "Mamo, śmietnik!" ;))) I stoi cała trójka; mama pstryka naprawdę, a chłopaki - ... też naprawdę, tyle, że aparatami na kliszę - bez kliszy... ;)
Wynik naszych dzisiejszych łowów: