Po raz drugi mieliśmy zaszczyt i ogromną przyjemność uczestniczyć w mikołajkowym, wspólnym świętowaniu. Ileż dziecięcych uśmiechów naliczyłam! Ileż maluczkich marzeń zakwitło barwami szczęścia! Tyle pysznej zabawy (spotkanie z magiem-iluzjonistą - morowy pomysł!), radosnych pisków uciechy, rozkoszy i frajdy, ile dzisiaj zakosztowały maluchy - wystarczy naprawdę na jakiś czas. Buzie usmarowane były od ucha do ucha przesłodkimi uśmiechami - aż cudnie było patrzeć. Zaprawdę miły to był gest ze strony Pani Joanny - dziękujemy!
Oczywiście tego dnia najważniejszy był pewien sędziwy starzec, z długą, siwą brodą, czerwonym płaszczem i gorącym, wielkim, otwartym - na wszystkie prośby i pragnienia - sercem. Mikołaj, rzecz jasna, we własnej osobie. Cierpliwie i z wielką wyrozumiałością odpowiadał na dziecięce, często jakże dociekliwe, pytania, a na koniec każdego obdarował apetycznym podarkiem.
Cóż za ujmujący, pełen niespodzianek dzień...