Tekst powstał dla Starostwa Powiatowego w Trzebnicy:
http://powiat.trzebnica.pl/index.php/news/view/445
http://powiat.trzebnica.pl/index.php/news/view/445
26 września 2012 r. Uroczy wieczór, do cna spowity Pięknem (z rozmysłem napisane przez duże P).
Piękno. Można je różnorako definiować. Z pewnością pośród rozważań o Pięknie zabłąkałyby się sformułowania "Muzyka" czy "Kobieta". Dzisiejszego wieczora mieliśmy i jedno i drugie; Piękno do kwadratu!
We wrażeniach, którymi szczodrze obsypała nas Anna Fedorova znalazły się drobinki liryzmu, zdecydowania, pewności siebie, prostoty, wzniosłości, boskości, błogości, prozy życia... Cudna kompilacja. Magiczny kalejdoskop doznań.
Wszystko było tak namacalnie blisko, a jednocześnie nieuchwytne i kruche niczym urokliwa fantazja. Samo piękno - niby możliwe, osiągalne, a jednak tak ulotne... Jak ten dźwięk... Jak ta chwila...
Kiedy niezastąpiony profesor Adamowski wygłaszał Słowo o muzyce, wspomniał o wielu wspaniałych miejscach, w których przyszło koncertować tej, choć jeszcze młodej, to niezwykle obiecującej Damie Światowej Pianistyki. Powiedział wtedy ważne słowa, iż nie jest najważniejszym to, gdzie ona gra, ale to jak gra... Święta prawda.
Wtedy weszła do sali... Zjawiskowa. Olśniewająca. A kiedy zaczęła grać - świat jakby rozpromieniał. Drobna, niepozorna, młodziutka - a wniosła tyle klasy, elegancji, gracji, wykwintności. Jednocześnie z każdą chwilą kwitły kwiaty innych przymiotów, ukazujących bogatą osobowość, niesamowitą wrażliwość, ogromny talent, pasję, potencjał.
Mawia się, iż kobieta zmienną jest, potrafi pokazać wielopłaszczyznowość emocji. Myślę, że gdyby móc odnieść to do gry - komponowałoby się doskonale. Było tu wszystko, co być winno: tkliwość, delikatność, romantyzm, namiętność, subtelność, skromność, powaga, dynamizm, zamaszystość, werwa, zadzior i pazur. Były tu rozsypane skrawki psychologii, teatru, pantomimy, liryki, epiki, dramatu, pytania, odpowiedzi, miejsce na własną interpretację... Muzyczny spektakl na najwyższym poziomie.
Właściwie nie sposób tego opisać, muzyka bowiem nie jest do opisywania, ale do przeżywania. Muzykę chłonie się, nasiąka się nią, delektuje, rozpływa w niej. Zwłaszcza gdy jest w takim wydaniu.
Pianistka opowiadała tak barwnie i przekonująco te muzyczne historie, zarówno dźwiękami, jak i ciałem, każdym nerwem twarzy, iż po sali przetaczała się fala zdumienia, zadziwienia, wzruszenia, harmonii, wzburzenia, osłupienia, radości - w zależności od tego, jakim szlakiem prowadziły czarno-białe schody. Fascynujące doznania. Balsam na duszę. Profesjonalne strojenie rozstrojonych codziennością zmysłów. Nieprawdopodobne, ileż mocy można wykrzesać z tego instrumentu!
I to genialne, zaprawdę mistrzowskie, wykonanie chopinowskich utworów: ballady, mazurka, etiudy i fantazji. Jak podsumował profesor Juliusz Adamowski: "gdzieś tam Chopin na pewno się uśmiechał..." Wręcz mogliśmy usłyszeć ten promienny śmiech, grzaliśmy się w jego melodyjnym cieple...
Teraz już mam pewność, że Muzyka jest Kobietą.
Ta młoda jeszcze kobieta, Anna Fedorova, cała zaś jest Muzyką. A może nawet jedną z Muz? Nieważne... Najważniejsze, by nie przestawała grać. Kiedy gra - zastyga i jaśnieje wszystko wokół... Chwilo, trwaj!