28.06.2012

To już rok...

To już rok jak paskudzę wirtualną przestrzeń swoimi przemyśleniami na rozmaite tematy.

Przyznam, że nie spodziewałam się, iż Ktokolwiek będzie chciał to czytać – jednak zaglądacie tu (Kimkolwiek jesteście), bo licznik bije. Dziękuję, że jesteście.

Powodów założenia bloga było kilka. Z czasem też wyklarował się jakby czytelniejszy jego profil: trzebnickie podwórze. Nie okopuję się jednak założeniami, że to jedyna słuszna droga. Czas pokaże.

Właściwie ten rok pisaniny okazał się niezwykle owocnym dla mnie rokiem. Spotkało mnie wiele dobrego. Usłyszałam sporo przyjaznych słów, co pokrzepiło nieco moje poczucie wartości. Otrzymałam wiele wsparcia, co podbudowało moją wiarę: w siebie i w ludzi (w tych ostatnich zawsze wierzyłam). Otarłam się o Wasze wskazówki i sugestie – za które serdecznie pragnę podziękować. Spadło na mnie również kilka nieoczekiwanych i będących dużym zaskoczeniem - ale i wielką niespodzianką – propozycji. Za nie również posyłam wyrazy wdzięczności.

Lubię pisać – więc pewnie pisANKA będzie obrastała w posty. Jeśli macie ochotę i uważacie, że warto – zapraszam do (dalszego) zaglądania na jej strony…


24.06.2012

Wyprawa Odkrywców w Kuraszkowie

Tekst powstał dla Starostwa Powiatowego w Trzebnicy.



W słoneczną, piękną niedzielę
do szczęścia nie trzeba wiele:
my postawiliśmy na rodzinną atmosferę.
Uroczy dworek w Kuraszkowie,
gdzie bajania o skarbie szumi dębu listowie...
Jak do niego dojść? Chętnie zaraz Wam opowiem.

Ulotkę Wyprawy Odkrywców w dłoni dzierżymy,
jeszcze ołówek, uśmiech - i wychodzimy.
Pamiętajcie, że wszyscy dobrze się bawimy!

Wskazówki ze skupieniem czytamy,
wokół uważnie się rozglądamy
i puste pola poprawnie wypełniamy.


Mijamy dawną szkołę, kościółek mijamy,
stary cmentarz też w tyle zostawiamy,
krok po kroku do skarbu się zbliżamy.





Stara pralnia, dawny punkt golibrody,
rządek pocztowych skrzynek w kolorze nieba czy wody,
ale szukamy dalej, bo to nie koniec przygody...
W pobliżu wiata przystankowa, jest również Klub Rolnika,
dziatwa rozochocona pląsa, hasa i bryka...
A teraz przydałoby się sięgnąć do słownika...


... szukamy wszakże literki, co na dwóch nogach stoi
(więc że się przewróci - raczej się nie boi)
Już macie, mili moi?

Więc dalej w alfabecie buszujemy aż miło:
bardzo literkowo nam się tu zrobiło.
Skarb tuż, tuż, blisko - coś się rozjaśniło?


 Napoleon cosik wskaże, drzewa zaszemrają;
dąb, sosna, brzoza - rety, dzieci skarb mają!
Skrzynkę otwierają, prezenty wyciągają.




Jakaż satysfakcja, ileż radości,
każdy z nich to panicz na magicznej włości,
bierzemy co trzeba, resztę zostawiamy dla kolejnych gości.
Jeszcze pieczątki: na kartkach, na rękach,
nakreślić imię w zeszycie - przyjemność, nie udręka.
Wszyscy podekscytowani, nikt nie marudzi, nie kwęka.






Czy wiesz już co oznacza "Lipowa Dolina"?
Widzę, że jaśnieje twoja krasa mina.
Sam przyznaj: takich wypraw się nie zapomina!












 

23.06.2012

Maciejkowy quilling

Tekst powstał dla Starostwa Powiatowego w Trzebnicy.



Jedne z piękniejszych momentów naszego życia to te skrawki, gdy dzielimy się z innymi swoją pasją.

Starostwo Powiatowe w Trzebnicy jest miejscem, w którym nie tylko pracują specjaliści, wykonujący swoją pracę z należytą starannością, ale i wspiera się tutaj talenty, wspomaga ich rozwój, stawia na otwartość, kreatywność, pasję właśnie.

W ubiegłą sobotę w świetlicy Maciejki odbyły się warsztaty z quillingu, które poprowadziły entuzjastki tejże formy artystycznej, panie: Dominika Łasica oraz Grażyna Kolano-Wilgosz.

Co Wikipedia mówi o quillingu?
"(ang. "nawijać na pióro lub rurkę") technika z rodzaju papieroplastyki (zwana też papierowym filigranem) służąca do tworzenia ozdób z wąskich pasków papieru zwiniętych w kształt sprężyny spiralnej i odpowiednio uformowanych przez zagniecenie zewnętrznych warstw papieru."

A czym te zajęcia były dla dzieci? Formą ekspresji, w której wyrazić mogły siebie. Ich inwencja twórcza nie znała granic: tworzyły biżuterię, bukiety kwiatowe, żyjątka ze świata przyrody, ciekawe abstrakcje. Co ważniejsze: sprawiało im to niekłamaną przyjemność. Zadziwiały wręcz: cierpliwość, dokładność, precyzja i skupienie, które temu towarzyszyły. A radość i satysfakcja płynąca z ukończenia małego dzieła - to już był widok bezcenny.

Tęczowe prążki rulowały się, skręcały w sprężynki, przybierały kształty okręgu, łzy, serca, kwadratu. Wiły się jak barwne, zwinne wężyki, to tu, to tam. Łączyły się w rozmaite figury, niczym ziarenka w kalejdoskopie. Kolejny raz okazało się, że "z takiego nic" (paseczki kolorowego papieru pocięte w niszczarce, wykałaczka, klej, palce i chęci) może powstać "Taaakie - kunsztowne - Coś"!

Dla chcących dowiedzieć się więcej o tejże technice, polecamy stronę jednej z pań prowadzących:
https://www.facebook.com/WiDoHobby.
Można tam podziwiać misternie wykonane prace. Właściwie nawet ciężko słowem przekazać tkwiące w nich subtelne piękno - trzeba się o tym przekonać naocznie. Polecam!