Archiwum bloga

1.08.2011

Moja luba - Trzebnica. Krasiwaja.





Trzebnico, Ojczyzno Duszy Mojej,
tyś mi niczym zdrowie;
jak należy Cię cenić,
ten tylko się dowie,
kto Cię stracił,
migrując za chlebem...

Tymczasem przenoś moje serce utęsknione
pośród wzgórza pięknie majem ukwiecone,
popod górki obsypane złocistymi gwiazdami,
i pośród braci, zwanych kociogórzanami.

Niechaj buczyna wyszumi opowiastki najpiękniejsze,
choćby z dziejów pradawnych te naj... najdawniejsze,
przekazywane listeczkom z dziada, pradziada,
o trzebieniu puszczy czy, że "trzeba nic" tutaj się powiada...

A gdy zmęczona spocznę nad stawów taflą gładką
i w krainę dzieciństwa przejdę wspomnień kładką,
wtedy nikt i nic mnie już stąd nie ruszy,
wszak tu moje miejsce - Ojczyzna Mej Duszy.

maj/czerwiec 2008

























Gdybym miała zachęcić Kogoś do odwiedzenia tego uroczego zakątka, napisałabym tylko: nie sugerujcie się częstochowskimi rymami nieuleczalnej grafomanki, ani kadrami, bo o popełnianiu ich ona także nie ma zielonego pojęcia. Zwariowała na punkcie Trzebnicy, ot, tyle... Sami oceńcie, co jest najurokliwszego w tym mieście...


















... i czy nie można dla niego postradać zmysłów?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz