26.07.2013

Katarzyna Belska prezentuje: Profesor z Bazyliki

Są w miejscowej społeczności osoby, o których nie sposób nie słyszeć, jakkolwiek mało interesowałoby się lokalnymi tematami. Każdy znał Profesora z Bazyliki, jeśli nie osobiście, to chociażby ze słyszenia. Ja - niestety - tylko ze słyszenia, ale niosło ono w sobie jedynie pozytywny przekaz. Ani krzty złego słowa.

Wiele dobrego powiedziano zarówno za życia, jak i po śmierci profesora Antoniego Kiełbasy. Uwielbiany przez środowisko nauczycielskie i młodzież. Chwalony za dociekliwość w badaniach naukowych, inicjatywy i propagowanie kultu św. Jadwigi. Wielokrotnie odznaczany i nagradzany. Doceniany za aktywność, życzliwość, serdeczność i otwartość. Zawsze pomocny, dostępny, przyjacielski. Z pasją dzielił się dobrym słowem, oprowadzał po zakamarkach Bazyliki, służył, uczył, wskazywał drogę. Talenty i rozliczną działalność można by długo wymieniać. Z pewnością inni, bliscy Księdza, zrobią to lepiej ode mnie. Ja od siebie dodam tylko, iż swoimi poczynaniami wykuł sobie "pomnik trwalszy od spiżu". Nie wszystek umarł; pozostawił po sobie bogatą spuściznę naukową, wiele ksiąg, książek i książeczek, masę pięknych wspomnień, pamięć ulokowaną w ludzkich sercach i... pustkę. Niektóre rodzaje pustki są nie do wypełnienia.

Co jakiś czas wypływają na powierzchnię kolejne wspominki o tym niezwykłym Profesorze, dryfując spokojnie i łagodnie po fali trzebnickiej rzeczywistości.

Aktualnie w TCKiS miejsce ma wystawa prac malarskich Katarzyny Belskiej, pod tytułem "Profesor z Bazyliki". Jak już kilkakrotnie podkreślałam - ekspertem w dziedzinie malarstwa z pewnością nie jestem, acz nieraz czuję się "poruszona". I teraz poruszył mnie właśnie wizerunek Księdza Antoniego, którego wiele osób uważało za mistrza, mentora i przewodnika, używając przy tym zaimka "nasz". Przedstawione prace prezentują duchownego w rozmaitych sytuacjach, które podejmował w swoim życiu. Widzimy Go więc pogrążonego w zadumie, w modlitwie, odprawiającego mszę, płynącego krasomówczym szlakiem, delektującego się słowem, podpisującego swoją książkę, czyniącego starania na rzecz współpracy partnerskiej z miastem Kitzingen czy łączącego się duchowo z patronką naszego miasta, św. Jadwigą. Kochał ludzi, celebrował chwile - takim Go zapamiętamy, tak też został tutaj ujęty.

Wystawa mieści się na parterze i można oglądać ją w godzinach pracy TCKiS. 



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz