Nasze miasto jest na tyle duże, iż nie sposób znać
wszystkich mieszkańców, ale i na tyle małe, że wyhaczamy wzrokiem sporo niebanalnych,
nieszablonowych postaci. Kasia Koćma jest jedną z nich – w żyłach jej płynie
artyzm, nieobca jej oryginalność, ma własny styl i wie po co żyje. Oprócz
wartości rodzinnych, umiłowała też fotografię – i jest to miłość z
wzajemnością. Realizuje swoje pasje: prowadzi warsztaty fotograficzne,
dokumentuje wydarzenia kulturalne i sportowe, oferuje swoje usługi podczas
sesji fotograficznych, bierze udział w wystawach i wernisażach.
Aktualnie (do 24 czerwca) część z jej prac oglądać można w
Galerii Smaku pod Magnolią. Jest to zbiór fotografii z cyklu „Chwile”. A
przyznać trzeba, że te ulotne chwile, to Kasia potrafi wyłapywać jak mało kto. Następnie
„konserwuje” je wytrawnie i pokazuje nam swój punkt widzenia. A spojrzenie jej –
niekonwencjonalne, rozkosznie nietypowe i tak uroczo niesztampowe. Nadzwyczaj to
cenię, bowiem odnoszę wrażenie, że żyjemy w coraz bardziej zuniformizowanych
czasach, w których nie ma miejsca na indywidualizm czy nonkonformizm, a już z
pewnością nie na refleksję.
Kasia potrafi celebrować dobre momenty, stworzyć niesamowity
nastrój, docenić iskrę niezwykłości tlącą się pośród codziennych poczynań. Widzi
niuanse dla innych niedostrzegalne. Rozwija się. W swoich pracach zarówno osnuwa
rzeczywistość woalem nietuzinkowości, jak i wyłuskuje z niej
efemeryczno-oniryczne drobiny. Rzekłabym nawet, że to takie fotograficzne
haiku. Króciutkie foremki z masą treści i kremem niedopowiedzenia. Spostrzeżenia na pozór proste, zaskakująco banalne, a jednak bijące po
oczach metafizyczną głębią. A nawet gdyby nie doszukiwać się tam ukrytego sensu
– sam horyzont ujęcia tematu jest tak uroczo niestereotypowy, nieschematyczny,
że aż chce się weń wejść.
Zdjęcia prezentowane w Magnolii są (wyrazistymi, czarno-białymi) skrawkami trzebnickiej codzienności,
kadrami z życia (głównie) trzebniczan – to (wydaje mi się) również ważny aspekt. Przez to
stają się bliższe odbiorcy. Pozwalają przystanąć na chwilę, zagłębić się w
pełnię odczuć otaczających nas współmieszkańców, spojrzeć na nich z innej
perspektywy, pozostawić gdzieś z boku zgiełk i pośpiech – a jednocześnie ciągle
pozostać w miejscu, w którym było się przed chwilą. Tylko… czy wyłapaliśmy tę „chwilę”?
Może ta wystawa nauczy nas doceniać ulotność zdarzeń i nie lekceważyć mijającego
czasu?
Miłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 46).
OdpowiedzUsuńhttp://www.kuriertrzebnicki.pl/index.php/po-godzinach/kultura-i-sztuka/1973-chwile-kasi-kocmy
OdpowiedzUsuń