4.06.2013

O tym, jak Super Kot uratował nasz Dzień Dziecka…


Kto z pasją, radością, ale i trudem oraz mozołem zdobywa szlify rodzicielskie, ten wie ile dylematów przynieść może początek czerwca. Dzień Dziecka okupiony nieraz bywa gonitwą myśli i rozterek: wymarzona zabawka, słodkości, ciekawa wyprawa czy może lody i wspólnie spędzony czas, beztroska zabawa?

Przytłaczała mnie pustka w portfelu, debet na koncie, brak inwencji i pomysłu oraz paskudna aura za oknem. Nic mnie nie cieszyło, a smutny rodzic to i maleńka buzia w podkówkę złożona (a nawet i kilka buziek i podkówek, w zależności od liczebności dziatwy w domostwie). Do tego wszystkiego odwołano imprezę, która miała odbyć się w okolicy stawów. Normalnie jakiś zły czar roztaczał nad nami ciemne chmury.

Wtedy spontanicznie postanowiłam: wyciągamy parasole i wychodzimy na spacer. Tak też uczyniliśmy. W Rynku zaskoczyła nas tajemnicza, pomarańczowa skrzyneczka, z odciskiem kociej łapki, numerkiem oraz kodem QR. Obejrzeliśmy ją dokładnie – i pomaszerowaliśmy dalej. Na ulicy Daszyńskiego natrafiliśmy na kolejną. Zaczęliśmy rozglądać się bacznie, wypatrując następnych. Przemieniło się to we wspaniałą zabawę, coś a’la podchody, jeno bardziej intuicyjne, bowiem nie posiadamy telefonu z aplikacją pozwalającą odczytać wskazówki zawarte w kodach. Chłopcy połknęli detektywistycznego bakcyla. Nawet nie spostrzegliśmy, jak minęły prawie trzy godziny, wypełnione na skroś emocjami. Odnaleźliśmy 28 z 30 skrzyneczek, dwie pozostałe odłożyliśmy na jutro. To był fantastycznie spędzony czas. Super Kot wyciągnął mnie z opresji niemocy, uratował sytuację i podsunął pomysł jak nietypowo, aktywnie, miło i rodzinnie spędzić resztkę tego (nazbyt) ponurego Dnia Dziecka. Nic to, że burza w oddali groźnie pomrukiwała, uparcie zacinał deszcz, wpadłam w kałużę i obłociłam całe spodnie, dopadł nas głód i pragnienie. Na koniec synowie rzekli: „Mamusiu, to był wspaniały dzień, choć wcale się tak nie zapowiadał!”. Jak to jednak niewiele potrzeba do szczęścia…

Nazajutrz ściągnęliśmy ze strony gminy Trzebnica mapkę z trasą wyprawy śladami kocich łapek oraz teksty wskazówek dla Pomocników Super Kota. Dzieci mogą dowiedzieć się stąd wielu ciekawostek, rozwiązać kilka zadań i wykonać polecenia „futrzastego zwierzchnika”, co pozwala im poczuć się prawdziwymi asystentami. Świetny pomysł!

Należy tylko popracować nad materiałami z jakich wykonane są skrzyneczki, bowiem po opadach deszczu z co niektórych zdążyły już odkleić się karteczki z kodami. W Urzędzie Miejskim obiecano jednak niezwłocznie się tym zająć.

Gratuluję inicjatywy. Dziękuję też wąsatemu superbohaterowi za ocalenie mojego matczynego honoru i uratowanie Dnia Dziecka, serwus!


Kocia Ścieżka – super sprawa,
 dla aktywnych rodzin – wspaniała zabawa.
 Mali detektywi śladów kocich łapek szukają,
 przy okazji lepiej miasto poznają.
 Warto zostać pomocnikiem Super Kota,
 czy za oknem słońce, czy też lekka słota.
 Niezapomniana przygoda na Ciebie czeka,
 wyjdź jej naprzeciw, nie zwlekaj…


Mapka pochodzi ze strony trzebnickiego Urzędu Miejskiego:
http://www.trzebnica.pl/cms/php/strona.php3?cms=cms_trze2&lad=a&id_dzi=0&id_dok=1281&id_men=30&powrot=1&slowo_szuk=&gdzie_szuk=&id_men_szuk=0

  

1 komentarz:

  1. Miłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 45).

    OdpowiedzUsuń