24.10.2011

Bajkowo mi...


Dawno, dawno temu... kilkoro włodarzy miasta, dyrektorów TOKu, sporo lat, masę zmartwień, zmarszczek i siwych włosów - wstecz... tak dawno, że mgliste to wspomnienie - ale jednak... zdarzało mi się stać po tej podwyższonej stronie TOKu: a to fałszowanie pośród szkolnego chóru, a to rozkoszne pląsy palcami po klawiszowym przyjacielu, czy też podgryzająca trema... Bluzeczki z białymi kołnierzykami, plisowane spódniczki, lakierki na wysoki połysk, grzyweczki, akademie trzeciomajowe, minionych dni kaskady... dawno, dawno temu.

Uwielbiam w skromnych chleba zjadaczach odkrywać zadatki na piewców anielskich. Lubię fenomenalne głosy, jakieś boże iskierki, zadziorne aranżacje, eksperymenty, ciekawe osobowości, tchnienie melancholii, ciary na plecach, ręce wymykające się do klasków, nogi buszujące wśród taktów. Lubię Młodych Śpiewnych za powiew świeżości, otwarte horyzonty, garść pereł wzruszeń, lśnienie oszlifowanych (mniej lub bardziej) diamentów. Cenię za swojskość, hojność w dzieleniu się ekscytacją, ekspresję, wzruszenia i Miłość do Muzyki.

Baju baj bajkowo. Bajkowo mi było. Ze sceny rozbryzgły się okruchy wspomnień, poczułam dzieciństwa aromat, wróciłam w kilka pięknych mgnień chwili. Pierwiastek żeński (rozśpiewana płeć piękna) jaśniał, promieniał, fascynował. Dźwięki porywały i pozwalały rozkoszować się trwającym scenicznym spektaklem. Normalnie bajka.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz