Moi przecudowni, fantastyczni i kochani ośmiolatkowie
postanowili pomóc mi w pracy, żałując mnie straszliwie, że nie mam wakacji. Ich
zaangażowanie było nieocenione. Oprócz tego, że wspomagali mnie aparatami
fotograficznymi, chcieli również zdać własne relacje (nie pierwszy już raz). Oto one:
Igor – To był niezwykły dzień. Pływali, jechali i biegli nasi ulubieńcy – sportowcy (…) Jak wszyscy już dobiegli do mety, odbyło się rozdanie nagród. Najlepsi dostali figurkę Henryka Brodatego. Każdy też zjadł posiłek.
Igor – To był niezwykły dzień. Pływali, jechali i biegli nasi ulubieńcy – sportowcy (…) Jak wszyscy już dobiegli do mety, odbyło się rozdanie nagród. Najlepsi dostali figurkę Henryka Brodatego. Każdy też zjadł posiłek.
Borys – To było niezwykłe zdarzenie w moim życiu: pływali,
jechali i biegli nasi powiatowi sportowcy. Trasa przebiegała następująco:
Żmigród-Trzebnica (przez Osiek, Kaszyce, Domanowice). Najważniejszą kwestią była pani w stroju kąpielowym i pan w „rowerowych”
(kolarskich) butach. A w ogóle wszyscy mnie zadziwiali.
Co do tych „najważniejszych kwestii” to może mamy nieco
rozbieżne zdania (każdy wszak ma prawo do własnego), co nie zmienia faktu, że jestem niewymownie wdzięczna moim
synom za tak cudowną pomoc. Kocham Was!
Moja relacja tutaj:
http://pisanka-jean.blogspot.com/2014/07/iii-powiatowe-zawody-triathlonowe.html
http://pisanka-jean.blogspot.com/2014/07/iii-powiatowe-zawody-triathlonowe.html
Borys:
Igor:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz