Moje miasto jest kobietą.
Trzebnica.
Przysiadła na parkowej ławce, w ptasiej filharmonii.
Podciągnęła tren liściastej sukni, spranej już i przyblakłej.
Szpilkę złamała w sosny obcasie.
I wymalowała lica śnieżyczkami i krokusami, tam, za tamtą bramą, zimą obdrapaną.
Przybrała chłodny - bo wczesnomarcowy - twarzy wyraz.
Trzebnica.
Przysiadła na parkowej ławce, w ptasiej filharmonii.
Podciągnęła tren liściastej sukni, spranej już i przyblakłej.
Szpilkę złamała w sosny obcasie.
I wymalowała lica śnieżyczkami i krokusami, tam, za tamtą bramą, zimą obdrapaną.
Przybrała chłodny - bo wczesnomarcowy - twarzy wyraz.
A że od jej porannego oddechu skostniały mi palce, więc napiszę jeno: najlepszego, kobieto-Trzebnico!
Niech doceniają Cię nie tylko od święta!
8 III 2012 r.
Niech doceniają Cię nie tylko od święta!
8 III 2012 r.
niesamowity talent....
OdpowiedzUsuń