Archiwum bloga

17.03.2012

Autostopem ku wolności, czyli o dwóch takich, co do Indii podróżowali i o wolność pytali


Kiedy 16 marca 2012 r. słuchałam – w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego – wspomnień dwóch młodych podróżników: Pawła Bartnika i Aleksandra Adamusa, mieszały się we mnie najrozmaitsze uczucia: podziw, szacunek, tęsknota za wagabundą, chęć nadania swoim marzeniom konkretnego kształtu, kierunku, formy. Zachłannie spijałam z ich ust wspomnienia, czułam jak dalekowschodnie pejzaże nabrzmiewają pod moimi powiekami, oswajałam pragnienie na spieczonych wargach, piasek w nozdrzach, gorący wiatr na rozpalonym karku, kamienie pod stopami. Prelegenci z lekkością, fantazją, polotem i dowcipem odłamywali - kawałeczek po kawałeczku – piękny, daleki świat, którym cieszyli się podczas wyprawy i częstowali nim – szczodrze - zgromadzoną publiczność. Ich ciała, wyraz twarzy, ręce tańczące w rytmie gestykulacji – wszystko jeszcze raz, na nowo, przeżywało tę przygodę życia. I zapraszało do niej zwykłych zjadaczy chleba, wabiąc, nęcąc, kusząc…
Tonęłam w oceanie niesamowitej treści, nasiąkałam słowami, rozbryzgiwałam spojrzenia na orientalnych slajdach i odpływałam myślami ku stronicom wszystkich przygodowych książek, którymi niegdyś zaspokajałam niespokojną duszę. Myślałam o tym, jakie cechy charakteru trzeba posiadać, by w czyn wcielać konsekwentnie, wytrwale i mozolnie zalążki najśmielszych marzeń? Zastanawiałam się, czy w dzieciństwie oni też łapczywie raczyli się wędrówkami Stasia i Nel, czy kroczyli tropami Tomka Wilmowskiego, czy pokonywali tysiące mil podwodnej żeglugi, czy w okresie nastoletnim pochłaniali wolnościowe refleksje Bursy i Stachury? Próbowałam rozgryźć skąd siła, determinacja, samozaparcie, zdecydowanie? Jedni zatrzymują się na etapie marzeń i fikcji, inni zaś los biorą we własne garści i dają krok dalej; najpierw jeden, a potem - coraz śmielej - drugi, trzeci, kolejny… aż zawiedzie ich to dziesiątki tysięcy kilometrów stąd. Jaki głód wrażeń trzeba odczuwać, jakie parcie na eksplorację nieznanego, jaką potrzebę poznawczą, jaki koktajl motywacji bulgotać musi w umyśle i w trzewiach? Pomyślałam, że to cudowne, iż życie nie zdążyło jeszcze ostudzić w nich zapału, nie potrafiło wtłoczyć w sztywne uniformy, nie odebrało wiary we własne możliwości, w życzliwość napotykanych osób (zarówno tych zupełnie maluczkich, pospolitych mniej czy bardziej, jak i osobowości nagrodzonych Noblem), w pomyślne wiatry i sprzyjające trakty – dzięki temu mogą głosić wszem i wobec świadectwo ziszczania się marzeń. Zaś okruchy z tej uczty obfitości skapnąć mogą mnie, tobie, jemu, każdemu;  tym, którzy dopingowali, niedowiarkom, szukającym swojej drogi, stojącym na rozdrożu, również osobom, które kiedyś  - owszem - marzyły, ale potem zapomniały, dały wessać się pokusom czy problemom dzisiejszego świata… Skapnąć – i albo zezwolić na zwyczajną konsumpcję, zmysłowe delektowanie się, bądź urosnąć do rozmiarów inspiracji. To urocze – spijać z ust dwudziestokilkulatków taką niewyobrażalną mądrość: by nie grzebać marzeń, nie zakopywać ich, nie zamiatać pod dywan, ale sięgać po nie śmiało, choć z rozwagą. Kiedy nie czyta się tych frazesów z ksiąg mędrców tego świata, czy celebrytów, tylko słyszy od zwyczajnych-niezwyczajnych osób, mieszkających całkiem blisko nas  – wchodzą gładko, strawnie i brzmią naprawdę zachęcająco. Wspaniała i kształcąca lekcja geografii, historii, kuluroznawstwa, etnologii, antropologii. A do tego ta idea, którą obrali za myśl przewodnią ekspedycji: znalezienie odpowiedzi na pytanie, czym jest wolność dla ludzi spotkanych podczas podróży? To takie niecodzienne, ale i niezwykle krzepiące: że kwitnie wśród nas kwiat młodzieży, która nie tylko intelektualnie sięga wyżyn, chłonna jest wiedzy, aktywnie pokonuje językowe, kulturowe, religijne i światopoglądowe bariery, ale jeszcze do tego zgłębia istotę uniwersalnych wartości. Bez czyichś poleceń, odgórnych dyrektyw, konieczności – dla samych siebie, własnego rozwoju, samoświadomości. Ale również i dla innych, dla przypomnienia jak ważną, jak wysoko siedzącą na grzędzie potrzeb nadrzędnych jest wolność. Czasem, pędząc przez autostradę życia, można o tym zapomnieć. Jednakowoż w drodze, kontemplując szczyty, pustynie, chmury, ścierając z czoła krople potu i skroplonej ciekawości, stojąc z wyciągniętym kciukiem, rozmasowując obolałe mięśnie, jadąc na pace pick-upa, moszcząc sobie siano do snu - sprzyjające warunki same wydrukowują odpowiedzi na każdym ciała centymetrze. 



Bo czymże – właściwie - jest wolność? Ja myślę, że jej kolorów jest tyle, ile otwartych umysłów. Dla każdego jest ona opleciona wieńcem innych pragnień. Ja wyobrażam sobie ją jako możliwość samookreślenia. Jeśli założyć, że jesteśmy ziarenkami piasku, na otwartej dłoni Wszechświata, to chciałabym wierzyć, iż mam wybór i sama mogę zadecydować: czy z lekkim wahaniem, ale i ufnością dać ponieść się nieokreślonym wiatrom, czy wyhodować skrzydła i zdecydowanie obrać konkretny kierunek, a może zsunąć się z impetem w dół, z kaskadą piaskowych strumieni? Gdy dodać do tego świadomość co czekać mnie może w każdym z tych przypadków i wzięcie za swój los pełnej odpowiedzialności – to jest, dla mnie, właśnie wolność…
Na koniec dodam jeszcze, że podziwiam nie tylko ich odwagę i szaleństwo, ale i roztropność. Niezwykle zaimponował mi fakt, iż potrafili odrzucić pokusę brawury i przełknąć gorzką pigułę pokory: tym razem nie dotrzemy do Indii. Indie nie uciekną;  a prawdziwi podróżnicy wiedzą, że to nie oni wybierają drogę, ale droga wybiera ich…
Powodzenia w kolejnych przedsięwzięciach; w chmury!
Zachęcam do obejrzenia wystawy, która czynna będzie w godzinach pracy Starostwa Powiatowego (ul. Leśna) od 19 do 23 marca.
Polecam również stronę: autostopemkuwolnosci.pl oraz ich facebookowy fan page.












2 komentarze:

  1. Miłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 13).

    OdpowiedzUsuń
  2. Relacja również na stronie Starostwa Powiatowego w Trzebnicy (http://powiat.trzebnica.pl/index.php/news/view/303):

    16 marca 2012 r., w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego, miało miejsce otwarcie interesującej wystawy "Autostopem ku wolności". Połączone to zostało z prelekcją, podczas której dwoje młodych podróżników dzieliło się ze słuchaczami niezwykłymi wrażeniami z podróży autostopem do Indii. Ci młodzi zapaleńcy wyciągania kciuka przy drodze to Paweł Bartnik i Aleksander Adamus. Alek jest mieszkańcem naszego powiatu, pochodzi z Obornik Śląskich; żartuje, że nie znosi podróżowania i poznawania nowych kultur, ale celem ascetycznego samoumartwienia czyni jedno i drugie. Obaj dopiero od niedawna - pytani o wiek - legitymują się dwójką z przodu. Mają przed sobą jeszcze kawał świata do zobaczenia, jednak z uwagi na swoje lata - mają na to też jeszcze sporo czasu.

    Spotkanie rozpoczął Starosta Powiatu Trzebnickiego, pan Robert Adach, który nie krył swojego podziwu dla tych młodych ludzi z pasją. "Ceni się, gdy młodzież ma ideę, a nie oddaje się wyłącznie kulturze masowej" - usłyszeliśmy w prologu przemówienia. Faktycznie, niebanalne to założenie: "20 000 km, 105 dni, 16 krajów, 2 ludzi, 1 idea". Gdy dopleść do tego korzystanie wyłącznie z autostopu, nocowanie jedynie pod namiotem lub u lokalnej społeczności i sukcesywne zbieranie odpowiedzi na pytanie "czym jest wolność dla napotkanych ludzi?" (którym niejednokrotnie przyszło żyć w kraju o takiej a nie innej specyfice) - wychodzi z tego prawdziwa "przygoda życia". Podróż na wskroś naszpikowana adrenaliną, emocjami, marzeniami, męską rywalizacją, azjatyckimi klątwami, bólem, strachem, momentami grozy, uczuciem szczęścia, przyjaźnią, wiatrem we włosach i żarem lejącym się z nieba. Spotykali na swej drodze wielu dobrych ludzi, którzy otwierali przed nimi swoje serca, raczyli gościną. Dzienniki podróży zapełniały się wpisami zwykłych zjadaczy chleba oraz noblistów, osób wykształconych i pojmujących całokształt bardzo prosto, mówiących rozmaitymi językami, wyznających różne religie, mających odmienne kultury i światopoglądy. Poznali wiele definicji wolności. Przez przeszło trzy miesiące nagromadzili tyle wspomnień, że nie sposób opowiedzieć o wszystkim na trzygodzinnej prelekcji. Wprawdzie nie dotarli do Indii, które to obrali za swój cel, niemniej odłamali z bochenka życia kawał kształcącej lekcji. Byli również na tyle mili, że podzielili się okruchami dalekowschodnich refleksji z przybyłymi słuchaczami - za co serdecznie Im jesteśmy wdzięczni. Dziękujemy za tę slajdową wędrówkę orientalnymi szlakami, za odrobinę szaleństwa i wilgoć pod powiekami, gdy puentowaliście: "Jeśli macie jakieś marzenia, to ciśnijcie w tę właśnie stronę, nieważne co to jest..." Życzymy Wam przyjaznych szlaków!

    Mieszkańców naszego powiatu zachęcamy natomiast do obejrzenia wystawy "Autostopem ku wolności". Mieści się ona w budynku Starostwa Powiatowego w Trzebnicy, przy ul. Leśnej i czynna będzie od 19 do 23 marca; wstęp bezpłatny.

    Można również poczytać o wrażeniach z podróży na stronie: autostopemkuwolnosci.pl.

    OdpowiedzUsuń