Archiwum bloga

3.01.2012

Wiosna w styczniu? Lubię to!



Środek zimy? Heh...


(styczniowe przebiśniegi)
Miasto kusi wiosennym widokiem, pogoda nastraja do spacerów. Słońce lśni pośród nagich gałęzi, w jego blasku kąpią się miejskie dachy, a krasa jego odbija się w szybach sklepowych wystaw. Temperatura za oknem zwariowała, kaczki zapamiętale kwaczą nad naszymi głowami, aura na głowie stanęła.
I pomyśleć, że kiedyś o tej porze zamykano szkoły ze względu na zawieruchy i zaspy, dzieciaki piszczały z uciechy podczas przejażdżki sanną, a dorośli stroszyli kołnierze i grzali dłonie w mufkach.

Ja tam zimy nie lubię i cieszę się, że ubiegłoroczne topienie marzanny przyniosło tak doskonałe efekty. Wokół żadnego hu hu ha - widać: precz poszła zima zła. I dobrze! Styczeń zawsze powinien tak wyglądać.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz