Zew krwi był silniejszy, niźli wszystko inne :)
Musiałam zanurzyć zmysły w festiwalowej atmosferze, choć ich koniuszek... Z dziatwą nie do końca mogłam sponiewierać ciało i duszę - ale... zawsze dobre i to ;)
Archiwum bloga
-
►
2013
(75)
- ► października (6)
-
►
2012
(104)
- ► października (9)
-
▼
2011
(98)
- ► października (12)
-
▼
lipca
(12)
- Drzewa - milczący powiernicy ludzkich słabości... *
- Czemu Bliscy odchodzą Daleko?
- Raz - dwa - odbiór. Słowo o percepcji.
- "Jak mnie zapalisz, wtedy zapłonę... "
- Cienie
- Obok siebie...
- Korzenne dywagacje, czyli oswoić demony przeszłości.
- Przystanek Jarocin. Sobotnie ładowanie akumulatorów.
- Mam banie na mydlane banie...
- Slot Art Festival 2011 - garść wspomnień
- Morskie opowieści. Foto-wspomnienie.
- Trzebnica od podwórza, czyli upływ czasu górą... W...
Jeśli ktoś (zwinniejszy technicznie ode mnie) potrafi mi powiedzieć, dlaczego początek tego posta (pierwsze zdjęcia) tak "zacina się" - wdzięczna będę za podpowiedź.
OdpowiedzUsuńTutaj relacje pisemne:
OdpowiedzUsuńW24.pl:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/mama_z_dziecmi_na_festiwalu_saf_z_innej_perspektywy_202117.html
czasdzieci.pl:
http://czasdzieci.pl/okiem-rodzica/id,17573ee.html
A jednak Pani tam BYŁA! Cudownie;)
OdpowiedzUsuńTak, byliśmy wszyscy troje ;)
Usuń