Bywa, że nie mogę nadziwić się, jak dwoje ludzi różnie postrzega ten sam obraz. Patrzymy na to samo, spostrzegamy zupełnie odmiennie, całkiem inaczej odbieramy pewne bodźce...
Wspaniale, gdy te indywidualne różnice potrafią precyzyjnie nałożyć się na siebie, skompilować w idealną całość, wymazać niedoskonałości, uzupełnić braki.
Gorzej, gdy obrazy ścierają się. Gdy odbiór znacznie wykracza poza "dozwolone" fale. Gdy zaczynają się zgrzyty.
Nie lubię zgrzytania zębami.
Na co patrzeć w życiu:
na to, co łączy, czy na to, co dzieli?
Archiwum bloga
-
►
2013
(75)
- ► października (6)
-
►
2012
(104)
- ► października (9)
-
▼
2011
(98)
- ► października (12)
-
▼
lipca
(12)
- Drzewa - milczący powiernicy ludzkich słabości... *
- Czemu Bliscy odchodzą Daleko?
- Raz - dwa - odbiór. Słowo o percepcji.
- "Jak mnie zapalisz, wtedy zapłonę... "
- Cienie
- Obok siebie...
- Korzenne dywagacje, czyli oswoić demony przeszłości.
- Przystanek Jarocin. Sobotnie ładowanie akumulatorów.
- Mam banie na mydlane banie...
- Slot Art Festival 2011 - garść wspomnień
- Morskie opowieści. Foto-wspomnienie.
- Trzebnica od podwórza, czyli upływ czasu górą... W...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz