Przeprowadzając te doświadczenia można było samemu przekonać
się, że dają one nie tylko wiele radości, ale też ukazują naukę (ścisłą) w
zupełnie innym świetle, już nie tak niedostępnym, dalekim, lekko
odstręczającym, ale wręcz przeciwnie – przyciągającym (jakby ćmy do nocnej
lampki), fascynującym, elektryzującym, z lekka... magicznym. Eksperymenty przeprowadzać można wszędzie, nie tylko w specjalistycznych laboratoriach, podobnie jak użyć można powszechnie dostępnych i bezpiecznych składników. Na tym polega odkrywanie otaczającego nas
świata, na pytaniach, które zadajemy z wypiekami na twarzy jako dzieci i na
tych, które później umykają nam w pędzie dnia codziennego, ale przecież ciągle
czają się za każdym rogiem. Dzieci kochają to, co tajemnicze, interesujące, a
do nas, dorosłych, należy podsycanie tegoż głodu wiedzy, jak też pomaganie im w zrozumieniu i rozwikłaniu zagadek
codzienności.
Po reakcjach uczestniczek, skupieniu przeplatanym salwami
śmiechu, wnioskować można było, że warsztaty pokazały ciekawe metody pracy
z dziećmi, ale też pozwoliły spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość ich bystrymi
oczyma i przyniosły odprężenie, zadowolenie oraz wiele drobinek szczęścia.
Zawsze uważałam, że nie ma to jak dziecięce spojrzenie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz