1.07.2012

Tutaj najczęściej zdzieramy kolana...


Trzebnicka Ścieżka Zdrowia - zdecydowanie - znajduje się w czołówce naszych ulubionych miejsc. Bywamy tu bardzo często. Z tego też powodu często zachodzę w głowę: czym kierowali się decydenci, wysypując tam tłuczeń (czy jak to się zwie)? Nijak nie potrafię w tym temacie nic wykoncypować.

Niezwykle chwalę sobie place zabaw z nawierzchnią żywiczną, z piaskiem, nasadzoną trawą - ale te ostre i niebezpieczne kamienie w - absolutnie  - żaden sposób nie wpisują się w moje pojmowanie "bezpiecznych warunków".

Na tablicach informacyjnych widnieją napisy: "Administrator ścieżki zdrowia - Urząd Miejski w Trzebnicy nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne kontuzje, wywołane niewłaściwym korzystaniem z przyrządu i nieodpowiedzialnym zachowaniem na stanowisku."
Nie trzeba jednak specjalnie wysilać wyobraźni, by spostrzec, iż "niewłaściwe korzystanie z przyrządu" czy "nieodpowiedzialne zachowanie" nie są tu jedynym zagrożeniem.

Niefortunny upadek z któregoś z drewnianych sprzętów może okazać się naprawdę dotkliwy w skutkach. A mogłoby być o wiele mniej boleśnie, gdyby te kamienie zniknęły z tamtej - przepięknej - okolicy...




1 komentarz:

  1. Miłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 21).

    OdpowiedzUsuń