Wakacje w mieście. Częściowo korzystamy z propozycji TCKiS. Las bukowy, stawy, glinianka, kociak, szkółki - schodziliśmy już wzdłuż i wszerz. Wszystkie boiska do piłki nożnej, bieżnie biegowe czy do skoków w dal - znamy na pamięć. Żaden plac zabaw nie uchował się przed nami. Rowerki, hulajnogi, wrotki, rakietki i wszystkie inne sprzęty - normalnie wychodzą mi już bokiem. Basen - cóż, na razie nie dla nas. Dochodzę do wniosku, że wakacje w mieście to prawdziwa szkoła przetrwania.
Postanowiłam wytoczyć cięższe działa i zmierzyć się z kolejną Wyprawą Odkrywców. Tym razem wybraliśmy Prusice (ze względu na łatwy dojazd komunikacją zbiorową).
Questing to wspaniała forma poznawania lokalnego dziedzictwa, zwłaszcza, iż wszystko odbywa się w formie zabawy. Przekonaliśmy się o tym już podczas poszukiwania skarbu w Kuraszkowie. Pozwala on [questing znaczy się] nie tylko dowiedzieć się ciekawostek o najbliższej okolicy, ale i poczuć się uczestnikami ekscytującej przygody, odkrywcami tajemnic naszej małej ojczyzny. Rymowane zagadki, poszukiwanie wytycznych, coś a'la podchody, a'la gra terenowa. Jednym zdaniem mówiąc: rewelacyjny pomysł na miłe spędzenie czasu.
Ta wyprawa miała troszkę inny charakter niż poprzednia, w Kuraszkowie. Oprócz spostrzegawczości przydała się także znajomość rachowania (nie mylić z wyrachowaniem) oraz... geometrii.
Kiedy tak rozwiązywaliśmy kolejne łamigłówki, poszukując i wypatrując wskazówek, pomyślałam, iż "normalnie" zwiedzając dane miejsce poświęcilibyśmy mu ledwie krótką chwilę, pobieżnie przyglądając się "najefektowniejszym" elementom i tyle wrażeń by nam umknęło... Przeoczylibyśmy cegły przeorane palcami przez budowniczego, dziury wykrzesane pogańskim zwyczajem, wyrytą na murze datę remontu kościoła, miejsce, gdzie niegdyś widniała rozeta. Drobiazgi w których mieszka historia, zawiera się wspomnienie o tych, którzy byli tutaj przed nami. Stare budowle szepczą niesamowite opowieści - trzeba tylko nauczyć się rozumieć ich mowę.
Przy tej wyprawie przyda się telefon, ponieważ otrzymane cyfry (po odpowiednich działaniach matematycznych) wskażą nam numer, pod który należy zadzwonić, by... odnaleźć pewne miejsce.
I tutaj przyznam, że pojawiły się tzw. "schody". Znaczy się: wcale nie było tak łatwo. Data remontu kościoła, wyryta w cegle, nie jawiła nam się jako czytelna. A właściwie jedna z jej cyfr - i akurat ona była potrzebna do tego, by rachować. Wynik działania nie wyszedł nam więc poprawny, przez co w słuchawce wcale nie usłyszeliśmy odpowiedniego nagrania, a połączyliśmy się z zupełnie przypadkową osobą prywatną. Nie zraziliśmy się jednak tym, jeno postanowiliśmy poszukać kogoś, kto mógłby nam pomóc (i tutaj dziękujemy pewnej przemiłej Pani z prusickiego Urzędu Miejskiego!).
To jednak nie koniec naszych przygód. Okazało się bowiem, że mamy wydrukowaną nieaktualną ulotkę wyprawy. Wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy. Szukaliśmy więc banku, którego na prusickim Rynku już nie ma. Gdy jednak koniec języka służy nam za przewodnika - nie ma rzeczy niemożliwych. Od jakiejś kobiety dowiedzieliśmy się gdzie ów bank znajdował się (kamieniczka z nr 28), zgodnie ze wskazówkami odjęliśmy od tej liczby "pechowy zwyczajowo numer" i w te pędy zmierzać poczęliśmy do budyneczku z nr 15. Już z daleka ujrzeliśmy "okienko, a właściwie kwadratową wnękę" - i wielka była nasza radość. Miny prędko jednak nam zrzedły, gdy po sięgnięciu "za kawałek drzewca" wyciągnęliśmy... puste pudełko. Podobne do tego, jakie znaliśmy już z kuraszkowskiej wyprawy. Byliśmy niepocieszeni. Pomyśleliśmy, iż jakiś zły człek skradł skarb i pieczątkę, nabijając kolejnych odkrywców w przysłowiową butelkę.
Drugi raz skierowaliśmy swe kroki do UM i tam wszystko się wyjaśniło. Końcówka wyprawy została zmieniona, a my byliśmy w posiadaniu nieaktualnego wydruku. Uzbrojeni w nową ulotkę - jeszcze raz zmobilizowaliśmy wszystkie swoje walory intelektualno-percepcyjne. Czuliśmy, iż jesteśmy tuż-tuż. Ekscytacja (rodem z Pana Samochodzika, Szatana z siódmej klasy czy Czarnych Stóp) dreptała po nas mrowieniem.
Jeszcze tylko hasło, które trzeba było podać u celu. Cóż może być symbolem św. Jakuba? Czy atrybutem jest jego gęsta broda, coś, co może dzierżyć w dłoni, jakiś element stroju? Hmm.
Udało się! Skrzynia skarbów do której dotarliśmy przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. I wcale nie była ograbiona przez korsarzy! Piękna, starannie wykonana, masywna, majestatyczna, efektowna, zachwycająca! Unosimy wieko - jeeeest!
Kolejna pieczątka do kolekcji. Gmina Prusice naprawdę postarała się!
P. S. Nie byłabym sobą, gdybym nie dojrzała drobnych uchybień w Wyprawie. Organizatorzy jednak trzymają rękę na pulsie, mają na nie baczenie i kolejne osoby pokonujące tę trasę nie powinny potknąć się o żadne nieścisłości. Tym samym: dziękuję pani Małgorzacie - jednej z opiekunek Wyprawy - za natychmiastową interwencję.
|
"Stoisz przed furtką kościoła tego
pod wezwaniem Jakuba Świętego (...)"* |
|
"Przed Tobą wieża do nieba zmierza
(...) liczba wnęk okiennych drogę Ci otworzy" |
|
"Spójrz na tablicę gdzie brodacz Cię wita
i o historii kościoła poczytaj (...)" |
|
"Na krzyżu drewnianym rzymskie cyfry znajdziesz... |
|
... dodaj je wszystkie a wskazówkę odgadniesz (...)" |
|
"Miń drzwi drewniane... |
|
... znajdziesz na murze cegły palcowane (...)" |
|
"(...) dojrzysz w cegłach wykrzesane dziury" |
|
"miń tablicę pamięci (...)" |
|
"Twoim oczom ukaże się drzewo (...)" |
|
"Przy kącie rozwartym siedem warstw od dołu ... |
|
... pokaże Ci datę remontu kościołu (...)" |
|
"Na ścianie okrąg sobie pooglądaj (...)
poniżej witraż oczyma wyobraźni zobaczysz (...)" |
|
"(...) zobaczysz grotę i dwie złożone ręce" |
|
"(...) odszukaj nagrobki, niech Twa głowa się skłoni" |
|
"(...) patrzysz na mur co kiedyś był zamczysty" |
|
"(...) pod trzema lipami przejdź" |
|
"Przed Twymi oczami baszta okrągła wyrasta (...)" |
|
"(...) spójrz na plastry miodu,
pełne plastry w jednym oknie - policz bez zawodu" |
|
"(...) do góry głowę swoją podnieś niemałą" |
|
"Idź teraz prosto ścieżką aż do bramy... |
|
... policz pełne okręgi które w niej tu mamy (...)" |
|
Zaprowadziło nas to tutaj... Ale to już nieaktualna wersja! |
|
Nowa wersja kieruje na sklep Kryształ... |
|
... aptekę |
|
oraz... czerwonego pomidora! |
|
Jeeeeest!!! :)
Jeszcze tylko wpis do Księgi Wyprawy... |
* Cytowane fragmenty pochodzą z ulotki Wyprawy Odkrywców pt. "Skarb św. Jakuba w Prusicach".
Miłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 22).
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem pomysłu. Naprawdę świetny pomysł na promocję gminy :) A Kuraszków bardzo dobrze mi się kojarzy z fantastycznymi licealnymi czasami :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło z Wrocławia :)
Tak, to fantastyczny pomysł - i na promocję i na miłe spędzenie czasu. Pozazdrościłam innym miejscowościom, które mają swoje Wyprawy Odkrywców, zabrałam synów na spacer urokliwymi traktami Trzebnicy - co zaowocowało scenariuszem trzebnickiej wyprawy. Mam nadzieję, że LGD podejmie się jej graficznego opracowania i wydania.
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Właśnie dostałam wiadomość, iż z przyczyn niezależnych od Organizatorów Wyprawy znowu naniesione muszą zostać zmiany. Kolejne miejsce kluczowe dla odnalezienia skarbu przestaje istnieć.
OdpowiedzUsuń