21.11.2012

Konrad Marecki i jego singiel "Oddech"

Okładka pochodzi z autorskiej strony Konrada


Od dawna zbierałam się do przyklejenia na swą blogową tablicę paru zdań ze słowami kluczowymi: „Konrad Marecki”.

Właściwie nigdy nie miałam sposobności poznać Konrada bliżej, niemniej od dłuższego już czasu z zainteresowaniem przyglądam się jego poczynaniom. A pomysłów ma całe tony – nie wiem jak to dźwiga? Szusuje wartkim nurtem rozmaitych gatunków muzycznych, genialnie posługuje się słowną szermierką, urządza slalomy pośród poetyckich gwiazdozbiorów, maczał również palce w kilku etiudach filmowych. Pewnie popełnia też masę innych wariacji o których zwyczajnie nie wiem.

Niestrudzony eksperymentator. Inkubator masy inicjatyw i przedsięwzięć. W głowie ma chyba wylęgarnię pozytywnych impulsów i niebywałych bodźców. Działa z prędkością światła. Wszędzie go pełno. Cenię jego determinację – i wiem, że doprowadzi go ona do stóp szklanych gór, a stamtąd już tylko krok na szczyt. Jakkolwiek go pojmować. Potencjał, talent, konsekwencja w dążeniu do celu i wytrwała praca – to składniki z których powstaje mus sukcesu.

Konrad jest samoukiem. Rzec by można, iż taki z niego trochę nieoszlifowany diament. Jak dla mnie – idealnie. Właśnie w tymże „nieoszlifowaniu” wyczuwam jego wielką moc. Jest ciekawym świata wędrowcem, poszukiwaczem, eksploratorem. Gdyby go oszlifować – zachwycałby blaskiem, ja jednak ponad ten „zachwyt” stawiam „zaskoczenie”. A on sam – a właściwie to jego pomysły – wciąż mnie zaskakują. Trochę jak z tym gonieniem króliczka, gdzie ostatecznie nie chodzi o schwytanie go, ale o cały ten proces podczas spontanicznej gonitwy, który przynosi tyle niesamowitych doznań.

Zapomniałabym dodać, że tym, co elektryzuje w Konradzie jest jego niezwykły „rodzaj” wrażliwości, taki niecodzienny, niebanalny, trochę może… nieteraźniejszy? – w każdym bądź razie: nieczęsto spotykany. Mocne sacrum w delikatnej panierce z ludzkiego, jakże potrzebnego profanum. Tak przynajmniej to odbieram…

Zresztą nie będę długo rozwodziła się nad tematem, bowiem Konrad sam doskonale włada słowem. W jego imieniu zapraszam Państwa na stronę http://konradmarecki.blogspot.com/. Znajdują się tam m. in. notki biograficzne, dyskografia (na razie nie jest to dział obszerny, ale liczę na rychły jego wzrost), aktualności czy też plany na najbliższą przyszłość. Można też odsłuchać materiał z jego debiutanckiego singla pod tytułem „Oddech”. Swoją premierę miał on 31 października.

W sesji nagraniowej „Oddechu” udział wziął Wojtek Michałowski (lider i klawiszowiec grupy Mortual), odpowiadający za końcową produkcję, programowanie perkusji i ekspresję klawiszowego brzmienia. Okładkę zaś zaprojektowała i przygotowała Agata Winiarska.

Mawiają, iż najważniejsze, by robić w życiu to, co się kocha. Nie jest to - bynajmniej - pusty slogan. Szczęście rozlewa się wówczas z dzbana poczynań i skrapia wszystko i wszystkich, którzy znajdą się na naszej drodze. Piękny to stan.

W mojej mp3 zadomowił się „Oddech”. Wiem też, że to dopiero przedsmak tego, czym Konrad jeszcze nas poczęstuje. Z niecierpliwością czekam na więcej.

Zachęcam też do wspierania lokalnych artystów. Amen.

1 komentarz:

  1. Miłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 31).

    OdpowiedzUsuń