Do Milicza jeździmy na regularne wizyty kontralne u lekarza ortopedy. Gdy mamy jeszcze czas do przyjazdu autobusu, staramy się zobaczyć to i owo. Widzieliśmy już Ostoję Koników Polskich (pisałam o tym tutaj), a wczoraj zwiedziliśmy przeuroczy kompleks pałacowo-parkowy, romantyczne ruiny zamkowe i kilka jeszcze zakątków. W tym Miliczu pięknie jest...
Archiwum bloga
-
►
2013
(75)
- ► października (6)
-
▼
2012
(104)
- ► października (9)
-
▼
kwietnia
(11)
- W sobotę Szerszeń zaczął żądlić. Maraton.
- Eugen Indjic. Wielki Mistrz w niewielkim mieście
- Jazz nad Odrą nad stawem gondolowym
- Pieszy Rajd do Kuraszkowa
- "Pejzaż w powieki miękko wsiąka..." *
- Ze wspomnień Pionierki Ziemi Trzebnickiej
- Dziurawe boisko
- Niebezpieczeństwo
- W tym Miliczu pięknie jest...
- Podręczniki (współ)rodem z Trzebnicy
- Swoje chwalimy, swoje znamy, czyli "Rytmy natury w...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz