A co nam daje współzawodnictwo w grach planszowych? Informatyzacja życia z jednej strony ułatwiła nam wiele spraw, z drugiej zaś zubożyła znacznie nasze stosunki interpersonalne. Dzieci wpatrzone w monitor komputera czy telefonu pozbawione są kontaktu z drugim człowiekiem. A to przecież pierwotna, podstawowa potrzeba (nawiasem mówiąc: przypomniało mi się, jak na próbnej maturze, sto lat temu, albo i dłużej, uzasadniałam, że „to człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia” – ciągle uważam, że nic się w tym temacie nie zmieniło). Gry planszowe dają nam szansę na „bycie razem”, integrują, wspomagają umiejętność funkcjonowania w grupie. Uczą przestrzegania zasad, gry fair play, zdrowej rywalizacji, współpracy, budowania wzajemnych relacji. Kształcą poprzez zabawę, wspierają rozwój intelektualny, pamięć, logikę, zdolności strategiczne, kreatywność, elastyczność, otwartość na zmiany, umiejętność analizowania i szybkiego dostosowywania się do rozmaitych sytuacji. Oprócz tego jak wygrywać bez pychy, dają też (trudną, bo jakżeby inaczej) naukę jak przegrywać bez urazy.
A teraz pomyślcie, ile z tych cech potrzebnych jest nam w życiu? Czy można zatem chcieć czegoś więcej?
Dziękujemy za przemiłe popołudnie. Do zobaczenia na Trzebnickim Festiwalu Gier Planszowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz