9.05.2014

Przesłuchania do Festiwalu Piosenki Dziecięcej "Biedronka 2014"

Pamięci Pani Basi Muszyńskiej - Biedronki:
Biedroneczko, leć do nieba,
wspomóc ich trzeba…

Zwolnił się etat w niebie i powołano naszą Basię,
w końcu – któż na kulturze wysokich lotów lepiej niż Ona zna się?
Ma doświadczenie, wymagany staż pracy, wspaniałe referencje,
ponadto osobowościowe predyspozycje i kierunkowe preferencje.
Poza tym – co tu dużo mówić: duszę ciepłą ma, dobrą i miłą,
by Wybranką być Boga – widać, zasłużyła…
Odtąd pod Jej opieką będą anielskie chóry,
może i do nas te cudne głosy dolecą czasem z góry?
Pod kuratelą artystyczną niebiańskich mieć będzie malarzy,
wiele zjawiskowych wystaw w niebiesiech się wydarzy.

Niezliczone rzesze biedronek zaczną ku niebu ściągać,
święci wszak też chcieliby piękny festiwal oglądać…
A potem te małe kropeczki wrócą z okruchami powszedniego chleba,
czegóż bowiem więcej niż jedności nieba z ziemią,
czegóż więcej nam w takiej chwili trzeba?

Miałam dziś sporo spraw do załatwienia, ale kiedy krążyłam tak w okolicach ulicy Prusickiej nie mogłam wręcz oprzeć się, by nie uszczknąć choć kilkunastu minut i zajrzeć do sali kinowej TCKiS, gdzie trwały właśnie przesłuchania do Festiwalu Piosenki Dziecięcej „Biedronka 2014”. Podczas gdy na zewnątrz błękit nieba toczył nieustanne boje z szarością i granatem, wewnątrz panowała atmosfera wręcz tropikalna. Emocje rozgrzane do czerwoności. Na scenie kwitnące kwiaty, rozśpiewane biedronki i promieniejące słońce.

Niestety z siedmiogodzinnych eliminacji doświadczyłam zaledwie mały ułamek, a jednak naładowało mnie to taką niesamowicie pozytywną energią, przyniosło ogrom radości i wylało na mnie ocean wspomnień. Dzieci (kolorowo i fantazyjnie poprzebierane) śpiewały z pasją piosenki, które  – co tu dużo mówić – jakąś magiczną mocą przeniosły mnie w zupełnie inny wymiar: lat temu dwadzieścia plus (no dobra, duży ten plus), w czasy gdy codzienność smakowała zgoła inaczej… Kiedy Kaczka Dziwaczka wydawała się tak zwariowana, że… aż chciało się z nią zaprzyjaźnić. Gdy Podróże z Panem Kleksem okazywały się przygodą życia, historia Laleczki z Saskiej Porcelany wyciskała z oczu łzy, a Fantazja naprawdę była od tego, aby bawić się, bawić na całego!

Nie zazdroszczę Szanownej Komisji Konkursowej konieczności wyboru laureatów, albowiem wszystkie, wszystkie dzieci (i te mniejsze, i te większe) spisały się wyśmienicie i śpiewały przeuroczo. Przede wszystkim dostarczały tylu wrażeń, że wręcz nieprawdopodobne, jak zdołały udźwignąć je w sobie.

Gorąco polecam koncert finałowy. Będzie się działo! Dla dzieci to wielka frajda, a dla dorosłych duma i darmowy bilet do wehikułu czasu. Grzechem byłoby nie skorzystać.
 






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz