Plakat pochodzi ze strony Gminy Trzebnica |
Niedziela, 8 września 2013 roku, nie tylko za pan brat była z pogodą, ale i sypnęła obfitością wydarzeń: odbyły się więc Dożynki Gminne w Brzykowie oraz prestiżowy koncert w ramach 48. Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans.
Trzeba przyznać, że niecodzienne to wydarzenie, wielki zaszczyt i ogromna przyjemność, koncert takiej rangi w niedużym miasteczku Dolnego Śląska. Wykonawcami byli młodzi adepci wokalistyki, uczestnicy 38. Kursu Interpretacji Muzyki Oratoryjnej i Kantatowej oraz wyjątkowy Zespół Instrumentów Dawnych (m. in. teorba, viola da gamba, altówka, kontrabas, organy). Wszystko to pod przewodnictwem dyrygenta i Dyrektora Generalnego Festiwalu pana Andrzeja Kosendiaka. W repertuarze znalazły się dwa przepiękne, barokowe opracowania średniowiecznej sekwencji "Stabat Mater", autorstwa włoskich kompozytorów: Antonia Marii Bononciniego i Emanuela d’Astorgi. Tekst napisany został w trzynastym wieku, przez franciszkańskiego mnicha i przez stulecia był źródłem inspiracji dla wielu kompozytorów. Ów przejmujący poemat opowiada o Matce Chrystusa, strapionej, boleściwej, zrozpaczonej, stojącej pod krzyżem i opłakującej śmierć swego Syna; zawiera też liczne prośby podmiotu lirycznego, by i na niego spłynęła łaska współodczuwania. Interpretacje utworu, będące wybitnymi dziełami muzyki sakralnej pochodziły - mniej więcej - z okresu, kiedy powstawał trzebnicki klasztor, co nadawało całości specyficzny, pełen wdzięku i tajemnicy charakter.
Trzebnicka Bazylika posiada nie tylko doskonałą akustykę, ale i nieomal serce do takich kulturalnych smaczków. W tych gościnnych wnętrzach doskonale słucha się okolicznościowej muzyki, a już sacrum, jakie zostało zaprezentowane podczas festiwalu - wpisywało się weń niebywale. Rzewne łkanie instrumentów (w większości smyczkowych) roznosiło się płynnie po kościele. Wtórowali temu soliści, swoimi miękkimi, atłasowymi niemal głosami próbując - po łacinie - ugłaskać lament. Całość przepełniała gorejąca nadzieja.
Nadzieja wypływająca zarówno z wiedzy, że wszystek ten ból, smutek, udręka - to nie daremnie, ale i pokrzepiająca faktem, że nie brak w lokalnej społeczności osób chętnych na takie piękne, choć całkiem niewspółczesne wykonania. Oczywiście można by przyczepić się do frekwencji, ale ważniejszym wydaje się być to, że mieszkańcom gminy, czy powiatu, dane jest wzrastać poprzez tego typu wydarzenia, kształtujące wrażliwość, potencjał i budujące tożsamość. Każdy chętny zaczerpnąć mógł ze studni artyzmu kroplę barokowego kunsztu i porównać ze smakiem codzienności. Wytrawna to uczta dla ucha i ducha. Wierzę, iż koneserów tego typu doznań będzie tylko przybywało. Tym bardziej, że dla sztuki tak wysokich lotów trzeba przeważnie wyjechać do stolicy Dolnego Śląska, a w tym wypadku ona sama przybyła do nas, nie tracąc nic na uroku, i pozwalając nam zanurzać się w niej bezdennie, a do tego za darmo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz