„Zauważ mnie”… Kiedy ktoś tak mówi (werbalnie czy też nie)
zwykle ma powód. Nie jest łatwo wyjść do ludzi i szepnąć: „zauważ mnie”, w
końcu można zostać zruganym, wyśmianym, zlekceważonym. Potrzeba odwagi, by
wyłamać się z jakiegoś impasu i rzucić wyzwanie zabieganej codzienności:
„zauważ mnie”.
„Zauważ mnie” znaczy: zechciej przystanąć. Zadumać się.
Zdumieć się. Albo towarzyszyć mi w drodze. Znaczy: przyjmij mnie. Przyjmij do
wiadomości, że jestem. Żyję. Istnieję. I nie chcę być niewidzialny. Nie chcę
udawać, że jest inaczej niż jest. Pragnę, byś potrafił zaakceptować fakt, że
może różnię się czymś od Ciebie. Ale nie chcę przez to czuć, że jestem gorszy.
Bo nie jestem. Choć nie brak wokół takich, którzy chętnie odebrali by mi to
prawo. Prawo do szacunku, tolerancji, miłości, przyjaźni, nauki, pracy,
wzrastania. Prawo do czynienia tego, do czego zostałem stworzony, powołany, co
kocham i w czym chciałbym się spełniać. Prawo do wolności, choć wokół tyle
ograniczeń - pochodzących zarówno ze świata zewnętrznego, jak i z wewnątrz
mnie: z moich obaw, lęków, wstydu, w który zostałem wpędzony, z kompleksów, choroby.
„Zauważ mnie”. Podobnie jak Ty: myślę, czuję, mam potrzeby, marzenia,
pasje, potencjał, umiejętności, plany, ambicje, wzloty i upadki, momenty, gdy
wiem, iż potrafię przenosić góry, ale i chwile potężnego zwątpienia. Mam
rodzinę, przyjaciół, na koncie kilka sukcesów, a pewnie też jakieś porażki –
jak wszyscy. Mam również epilepsję, z którą ciągle uczę się żyć, którą w sobie
oswajam i poznaję, bo tylko w ten sposób – mając gruntowną wiedzę o swoim
przeciwniku – można wiedzieć jak skutecznie się przed nim bronić, jak postąpić
w razie ataku, jakie działa wyciągnąć. Mam też nadzieję, że kiedy przytrafi mi
się coś złego, coś nieprzewidzianego, nieoczekiwanego, wokół mnie znajdą się
wrażliwi, empatyczni, odważni i rozważni ludzie, którzy nie odwrócą wzroku, nie
otulą się szczelnie kokonem ignorancji, nie będą udawali, że ich to nie
dotyczy, że to nie ich problem, ale zareagują ze spokojem, opanowaniem, zdecydowaniem
i wiedzą.
„Zauważ mnie”. Zauważ mnie teraz, kiedy wychodzę naprzeciw Tobie
z ufnością i chęcią podzielenia się z Tobą swą wiedzą. Chciałbym, byś nigdy nie
musiał doświadczyć widoku napadu padaczkowego, ale wiedz też, miej świadomość, że
możesz stanąć w jego obliczu. To może przytrafić się gdziekolwiek i być może
czyjeś bezpieczeństwo, czyjeś zdrowie czy życie – zupełnie przypadkowo - znajdzie
się w Twoich rękach. Czy wiesz jak powinieneś się wówczas zachować? Czy zdajesz
sobie sprawę, że możesz doświadczyć rozmaitych uczuć? Być może będziesz musiał
okiełznać własny strach, ogarniającą Cię panikę, albo poznasz coś, co niektórzy
zwą obrzydzeniem. Może kusić Cię będzie, by jak najprędzej oddalić się z
tamtego miejsca, bo nie chcesz, nie rozumiesz, nie potrafisz, lękasz się,
przerasta Cię to... A może należysz do osób, które biorą się z trudnościami za
bary, chciałbyś zadziałać, pomóc – ale nie potrafisz, nie wiesz jak? „Zauważ
mnie”, a podpowiem Ci.
W kontekście tak silnych emocji zachowanie spokoju nie jest
proste, wiem, rozumiem, ale twoja zimna krew pomoże Ci skutecznie zadziałać.
Ciągle pokutuje pogląd, że przy drgawkach epileptycznych powinno się odciągnąć
zaciśnięte szczęki i włożyć coś twardego pomiędzy zęby. Otóż nie, nie robimy tego! Nie przytrzymujemy również - na siłę –
drgających kończyn. Nie podajemy żadnych płynów ani leków. Nie cucimy,
uderzając po twarzy czy polewając wodą.
Jak pomóc? Układamy chorego w pozycji bocznej ustalonej, aby
uchronić go przed zakrztuszeniem się. Rozpinamy pasek czy kołnierz koszuli, by
ułatwić oddychanie. Zabezpieczamy
przed możliwością urazu (zdejmujemy
okulary, wyciągamy z ust ciała obce, delikatnie przytrzymujemy z boku rękoma).
Asekurujemy podczas napadu i pozostajemy z osobą potrzebującą do momentu
odzyskania pełnej świadomości. Następnie uświadamiamy jej co się wydarzyło,
ewentualnie kontaktujemy się z rodziną czy lekarzem prowadzącym. Jeżeli chory
nie odzyskuje przytomności lub następuje kolejny napad, należy skontaktować się
z pogotowiem. Wcale nie takie trudne, prawda? Wystarczy odrobina chęci, by zgłębić
tych kilka zasad, ażeby w razie konieczności móc wprowadzić je w czyn.
Nie musisz obawiać się: epilepsja nie jest zaraźliwa. Atak
wygląda groźnie i nieprzyjemnie, ale Twoja wiedza, Twoja konstruktywna pomoc
może złagodzić jego skutki. Twoja wyrozumiałość i akceptacja może również
sprawić, że osoby dotknięte tą przypadłością odważą się, zechcą wyjść z pancerza
izolacji. Wyedukowane i tolerancyjne społeczeństwo nie potęguje poczucia
osamotnienia, odosobnienia, buntu, frustracji i żalu. Wyciąga za to pomocną
dłoń, sprawiając, że wszyscy – pomimo odmienności – czują się równi. Bo są
równi.\
ZAUWAŻ ICH. Chodzą tak, bo chodzi im o zdrowie. Chodzi im o
prawo do opieki medycznej. Chodzi im o Twoje wsparcie, Twoją zgodę na
dopuszczenie do świadomości faktu, że możesz stać się mimowolnym świadkiem
napadu padaczkowego. Chodzi im o to, byś wiedział jak zareagować. Chodzi im o
Twą wrażliwość, empatię, działanie. Chodzi o to, by wyplewić ignorancję oraz
społeczne napiętnowanie. Chodzi o to, by zastanowić się nad sobą,
człowieczeństwem i postawami, którym w życiu hołdujemy. Chodzi, byś zrozumiał,
że zdrowie nie jest nam dane raz, na zawsze i nigdy nie wiemy po której jego
stronie znajdziemy się w danej chwili. Czy chciałbyś, by Tobie ktoś pomógł? Czy
traktujesz innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany? Czy dajesz tyle – ile
sam pragnąłbyś otrzymać? Pamiętaj, że nasze czyny to powracająca fala. Zawsze
do nas wraca. Dobro. Zło. Zaangażowanie. Bezduszność. Zauważ to.
Więcej o akcji (o uczestnikach, inicjatorach, partnerach,
celu, szczegółach trasy, o Światowym Dniu Chorych na Padaczkę, przypadającym w
popularne Walentynki, o tym, jak można pomóc etc.) na stronie: http://www.zauwazmnie.org/ Warto
zauważyć. Warto wesprzeć. Warto okazać gest solidarności. Wyjść naprzeciw.
Potowarzyszyć. Uśmiechnąć się.
Naprawdę warto. Jest w tym wartość.
Świetny blog.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zdjęcia.
Pozdrawiam Panią serdecznie.
K.Z.
Polecam: www.epilodz.org
Dziękuję serdecznie.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam.
AJ
Witam serdecznie! Brałyśmy udział w Marszu na trasie Rawicz-Leszno. Wspierałyśmy Jadwigę w Jej Projekcie:) Nie było lekko-te przebyte 40 km było dla nas wyzwaniem-pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńDziękuję, również pozdrawiam, życząc wiele pomyślności.
OdpowiedzUsuńAJ
http://www.kuriertrzebnicki.pl/index.php/aktualnoci14/powiat-trzebnicki/1639-pomaszerowali-dalej-po-zdrowie-zauwaz-ich
OdpowiedzUsuń