Faktycznie, zebrane tu zostały nieme (na pozór) opowieści z różnych zakątków świata. Na pozór, bowiem choć kadry - niby - głosu nie mają, to jednak w cudny sposób snuć potrafią niesamowite monologi i dialogi. Podziwiam spojrzenie autora, które jest dojrzałe jak soczysty owoc, a jednocześnie świeże jak dziecięca radość obcowania z codziennymi cudami wszechświata. To się nazywa afirmacja życia - dostrzeganie w nim tego co ciche, skromne, pokorne, a jednocześnie mające siłę i moc budowania.
Nie pokuszę się o próbę interpretacji czarno-białych dzieł, bowiem tkwiący w nich artyzm daje niemal nieograniczone pole do wędrówek filozoficzno-metafizyczno-lingwistyczno-humanistycznych. A nawet gdyby chodzić nie wiadomo jak długo - i tak dochodzimy do wspólnego punktu, którym jest Człowiek.
Artysta genialnie wychwycił niezwykłość pospolitej chwili i ulotność przemienił w nieśmiertelność. Zwyczajni ludzie stali się tutaj kimś na miarę bohaterów literackich. Zastygli w zadumie, wkomponowani w przykuwające wzrok tło, skuleni w kołnierzu rozmyślań, przycupnięci gdzieś w szarości ulic, w majaczącym nieśmiało cieniu, w rozlewającym się po mieście dniu...
Kiedy patrzę na te kadry, zaczynam zastanawiać się nad tym, co mogło zaaferować postaci zatrzymane w czasie i przestrzeni, skąd strapienie na ich twarzy, kto wymalował błogość? Jakoś tak empatycznie nastrajają te fotki.
Przedstawione tutaj sceny to mozaika Wczoraj, Dzisiaj, Jutro... Nie każdy jednak ma w sobie taką wrażliwość i przenikliwość, by schylić się po drobny element układanki, pasujący jak ulał do Historii ulicznych. No ale z drugiej strony: gdyby każdy z nas miał identyczne predyspozycje - czy wtedy sztuka jeszcze by nas zachwycała?
P. S. Muszę również nadmienić, iż sama Galeria Smaku pod Magnolią zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie (może komuś wydać się to dziwne, ale wcześniej tam nie bywałam). Miejsce stylowe, klimatyczne, mające charakter. Gdzieś w powietrzu unosi się tam dobry duch, z kątów spogląda ciekawsko przeszłość i przygląda się teraźniejszości, z głośników sączą się delikatne, nienachalne dźwięki, a nozdrza wodzone są na pokuszenie apetycznymi, smakowitymi zapachami. Profesjonalnie pobudzają tam zmysły...
http://www.kuriertrzebnicki.pl/index.php/po-godzinach/kultura-i-sztuka/1320-fotografie-artura-korzeniowskiego-w-galerii-smaku-pod-magnolia
OdpowiedzUsuńMiłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 27).
OdpowiedzUsuń