17.02.2012
Wszystkie lalki nasze są...
Są nieme, a krzyczą o tolerancję. Są nieruchome, a jednak ratują dzieci. Nie ma w nich skry życia, a mimo tego regionalna kultura buzuje w szmacianych żyłach.
O kim mowa? O lalkach, niosących pomoc w ramach globalnego projektu UNICEF. Akcja "Wszystkie kolory świata" - wspierana przez Ambasadora Dobrej Woli UNICEF, Majkę Jeżowską - ma na celu zbiórkę pieniędzy na zakup szczepionek dla dzieci z Sierra Leone oraz naukę tolerancji dla innych kultur. Środki finansowe pochodzić będą właśnie ze sprzedaży charytatywnych laleczek, zaprojektowanych i uszytych własnoręcznie przez polskich uczniów.
Dlaczego Sierra Leone? Każdego roku ponad 1,5 mln dzieci umiera tam z powodu chorób, którym można zapobiec, stosując szczepionki. UNICEF planuje objąć programem szczepień wszystkie dzieci w Sierra Leone tak, by zmniejszyć wskaźnik śmiertelności w tym kraju.
Wspaniały pomysł na to, by istotne i wielkie rzeczy robić w sposób prosty, radosny i z pasją. Pomaganie bowiem jest nie tylko pożyteczne, ale też niezwykle przyjemne.
Był to dobry moment na to, by rodzice, dziadkowie, nauczyciele włączyli się w przygotowania szmacianek, jednocześnie ucząc pociechy otwartości i tolerancji dla inności.
Przy okazji każda placówka, która dołączyła do kampanii, mogła wziąć udział w konkursie na najbardziej oryginalną laleczkę, a nagroda dla zwycięskiej szkoły to koncert Majki Jeżowskiej.
Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Trzebnicy również nie szczędziły pracy, by wspomóc szczytny cel. Lalki reprezentują rozmaite obszary kulturowe. Są tu przedstawiciele niemal całego świata, zaopatrzeni nawet w akty urodzenia, pieczołowicie przygotowane przez autorów. Efekty jeszcze przez kilka dni można podziwiać w Urzędzie Miejskim, natomiast 24 lutego, w trzebnickiej sali kinowej, o godzinie 16.30 rozpocznie się aukcja – cena minimalna lalki wynosić będzie 10 zł. Zebrane pieniądze przekazane zostaną na działania prowadzone przez UNICEF dla dzieci z Sierra Leone.
Zachęcam do obejrzenia wystawy. Jest tam kolorowo i bajecznie. Precyzja wykonania, dbałość o najdrobniejsze szczegóły, piękno, etniczne stroje, bogactwo kulturowe - tak w skrócie można by opisać ekspozycję. Polskość przeplata się z orientalizmem i egzotyką.
Choć na ławeczkach panuje niezmącony spokój, lalki siedzą kulturalnie, cicho i grzecznie, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że po zamknięciu Urzędu Miejskiego panuje tam niesamowity rwetes. Każda z postaci chciałaby opowiedzieć jakąś ciekawostkę ze swojego zakątka świata, zanucić fragment ludowej piosnki, pobajdurzyć, wyrecytować kilka wersów miejscowych klechd i legend, wyrazić swój światopogląd. Prześcigają się w rozpamiętywaniu autochtonicznych wierzeń, rodzimych zwyczajów, obyczajów, tradycji i dziedzictwa. Najwartościowsze jest jednak to, że nie ma w tym krzty wyniosłości czy puszenia się - czynią to z sympatią i poszanowaniem nieznanej kultury, uznając, że chociaż każdy jest inny, to jednak łączy ich równość.
Nie brak wspólnych śpiewów; choć plączą się języki, majaczą regionalizmy i gwara, słychać rozmaite akcenty:
"Na miły Bóg,
życie nie tylko po to jest, by brać
życie nie po to, by bezczynnie trwać
i aby żyć siebie samego trzeba dać..."
(Stanisław Soyka "Tolerancja")
Potem cichną rozmowy, powoli stygnie kolorowy gwar, lalki - z ociąganiem - odchodzą w sen.
W tych snach zaś pachnie szacunkiem, tolerancja skacze z ust do ust, nie ma biedy, chorób, a wszystkie dzieci mają jeno roześmiane buźki...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miłośników słowa pisanego, rozlanego na pachnącym, gazetowym papierze, zapraszam do zakupu Kuriera Trzebnickiego (nr 11).
OdpowiedzUsuń