7.09.2014

Duet koncertujący: Wiesław Wysocki, Piotr Wrona (sax&akordeon)

Artykuł powstał dla Starostwa Powiatowego w Trzebnicy.
W pewne niedzielne popołudnie Bajka postanowiła zagościć w sercu kociogórskiej krainy, w mieście Trzebnica. A z bajkami tak zwykle bywa, że jak już pozwolimy zamieszkać im w swoich duszach czy umysłach – odmieniają nas.

Jestem więc przekonana, że każdy, kto zetknął się z tą Muzyczną Bajką – wyszedł tego dnia (z Kościoła Piotra i Pawła) przemieniony. Odnalazł w sobie coś, co do tej pory z pewnością pozostawało w nim uśpione. Doznał uczuć, które na co dzień zamieszkują głębsze pokłady, i tylko wezwane przez specjalne oddziały impulsów wrażliwości – pozwalają sobie opuścić to bezpieczne schronienie.

Była to Bajka niezwykła. Nie miała jednej jedynej słusznej treści. Nie nakazywała jak należy ją odczytać. Jej dźwięczne "słowa" każdy mógł zinterpretować na swój sposób. U każdego poruszała zupełnie inne struny. Dla każdego była przewodnikiem po innych ścieżkach, innych rezerwatach, szczytach czy bezdrożach. Każdemu była monetą, za którą mógł kupić właściwe sobie doznania. Była muzyczną, nostalgiczną podróżą wyobrażeń po europejskich (i nie tylko) miastach. Była wszystkim tym, czego od niej oczekiwaliśmy, spełniała nasze najgorętsze pragnienia. Była opowieścią – zamkniętą wprawdzie w muzyczne ramy – ale dającą nam nieograniczone pole analizy.

Akordeon rozprawiał z saksofonem i klarnetem basowym. Akordeon zdawał się być tak stateczny i poukładany w swych aranżacjach i improwizacjach, natomiast głos saksofonu brzmiał tak... tak "sAksoFnie" (jeśli wiecie, co chcę powiedzieć).

Piękna to była dysputa. A o czym? Każdy z nas, kto świadkiem był tej rozmowy, słyszał to, co słyszeć chciał. Jedno jest pewne – rozumieli się bez słów. Jedynie barwa i tembr głosu dawały nam wnioskować, że była to zajmująca, pasjonująca, wciągająca wymiana myśli. Luźna, miła, nastrojowa dyskusja na poważne tematy. Bajeczny koncert. Ponadczasowy dialog.

I to było w tym wszystkim najdźwięczniej najwdzięczniejsze. Bajka owa nie wskazywała nam jednej drogi, nie ofiarowywała jednego morału, nie zamykała nas w klatce jednej interpretacji. Pozwalała wycisnąć z niej to, czego aktualnie potrzebowaliśmy. I pozostawiła otwarte drzwi, by móc do niej powrócić, ilekroć poczujemy chęć. Drogowskazem zaś niech będzie nam muzyka serc…

Bajka nosiła tytuł: Improwizacje klasyczne i jazzowe na temat pieśni sakralnych, a autorami byli: Wiesław Wysocki (saksofon) i Piotr Wrona (akordeon).





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz