29.06.2011

Szlak wytarty zapomnieniem, czyli "osobliwe" zakątki Trzebnicy; odsłona druga.

Trzebnica. Kolejny dzień kuszący "pogodą dla spacerowiczów". Plecak na plecy, aparat do kieszeni, głowa na kark i dzieci za ręce.


Idziemy zanurzyć się w trzebnicką codzienność, przemierzyć szlaki oprószone czasu pyłem, posmakować Trzebnicy z zupełnie innej strony. Czasem warto popatrzeć na coś dobrze znanego z innej perspektywy. Bywa, że tak ostali jesteśmy w tym naszym "być tu i teraz", że nie dostrzegamy ani drobiazgów umieszczonych w jakimś kontekście, ani nie skupiamy się na całości (będąc zapatrzonym w konkretny szczegół).


Czy piękno ukryte może być w niedoskonałości?
Hmm, a czy "kompletna doskonałość" byłaby jeszcze piękna? Czyż piękno nie tkwi - przede wszystkim - w "stawaniu się" pięknym? Czyż ów proces nie jest właśnie kwintesencją piękna?


Nie bójmy się miłości do tego, co niedoskonałe - wtenczas wzrastamy. I świadkami jesteśmy tego, jak niedoskonałość - za sprawą miłości - przeistacza się w coś znacznie wznioślejszego...




Spacerując po kadrach jeden powie: "ależ tu paskudnie", drugi zaś (podobnie jak ja) dostrzec może tam "coś"... Kiedy wędrowałam tym "szlakiem zapomnianym", słyszałam szepty "wczoraj", czułam "ducha przeszłości" - wszak onegdaj miejsca te tętniły jakimś życiem (czy życie może być "jakieś"?)...


Co z ręki człowieka powstało, winno być nią pielęgnowane. Człowiek, niestety, nazbyt często zapomina. O odpowiedzialności, zasadach, obowiązkach. Nawet o sobie samym zapomina...


























































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz