6.07.2014

Twardziel 2014 - cz. 2 (okiem moich dzieci)

Moi przecudowni, fantastyczni i kochani ośmiolatkowie postanowili pomóc mi w pracy, żałując mnie straszliwie, że nie mam wakacji. Ich zaangażowanie było nieocenione. Oprócz tego, że wspomagali mnie aparatami fotograficznymi, chcieli również zdać własne relacje (nie pierwszy już raz). Oto one:

Igor – To był niezwykły dzień. Pływali, jechali i biegli nasi ulubieńcy – sportowcy (…) Jak wszyscy już dobiegli do mety, odbyło się rozdanie nagród. Najlepsi dostali figurkę Henryka Brodatego. Każdy też zjadł posiłek.

Borys – To było niezwykłe zdarzenie w moim życiu: pływali, jechali i biegli nasi powiatowi sportowcy. Trasa przebiegała następująco: Żmigród-Trzebnica (przez Osiek, Kaszyce, Domanowice). Najważniejszą kwestią była pani w stroju kąpielowym i pan w „rowerowych” (kolarskich) butach. A w ogóle wszyscy mnie zadziwiali.

Co do tych „najważniejszych kwestii” to może mamy nieco rozbieżne zdania (każdy wszak ma prawo do własnego), co nie zmienia faktu, że jestem niewymownie wdzięczna moim synom za tak cudowną pomoc. Kocham Was!


Borys:
































Igor:











































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz